piątek, 17 czerwca 2022

Green Mountain, czyli weekend w Lugburzu

 Ze wszystkich województw polskich nie byłem dotąd jeszcze w województwie lugburskim, więc przed Wielkanocą, w dniu, w którym Ukraińcy zatopili dwiema rakietami krążownik rakietowy „Moskwa”, postanowiłem nadrobić tę zaległość.

Bacuch, bóstwo opiekuńcze Grynbergu

Trasa pociągu pospiesznego wiodła przez Opole, Brzeg, Wrocław, Legnicę, Środę Śląską, Lubin, Głogów i Bytom Odrzański. Na dworcu Zielona Góra Główna rozstawiony był punkt pomocy dla uchodźców z Ukrainy. W ogóle mowę ukraińską słyszało się w centrum miasta na każdym kroku, a co niektórzy nawet posługiwali się językiem rosyjskim.

Pociąg do trunków winnych

Nieopodal kolei znajduje się, jak należy, worzec autobusowy, który ma w sobie pewien pierwiastek duchologiczny.

Lugburskie jest swego rodzaju województwem Frankensteina. Ludzie się dziwią, jak to możliwe i co to mówi o naszym kraju, że Gorzów Wielkopolski znajduje się w województwie lugburskim. Tymczasem w skład tejże jednostki ministracyjnej wchodzi kawałek Wielkopolski, kawałek Dolnego Śląska, kawałek Pomorza, kawałek Łużyc i mały skrawek historycznej Ziemi Lugburskiej. Jest to zarazem jedyne województwo, którego nazwa pochodzi od miasta położonego nie tylko poza nim, ale w ogóle poza granicami Polski. Zielona Góra leży w części historycznie śląskiej (prof. Toczewski ukuł określenie „Śląsk Lubuski”) i pod panowaniem niemieckim nazywała się w ogóle „Grünberg in Schlesien”.

Sztandar Ewangelickiego Stowarzyszenia Robotników

Jak w każdym mieście na Ziemiach Wyzyskanych, jest tu Plac Słowiański. Zakwaterowaliśmy się w pokoju z widokiem na śmietnik sądu rodzinnego.

Przy wyborze kwatery ważnym czynnikiem jest bliskość centrum miasta

Do centrum było całkiem blisko: już kilkaset metrów od hotelu znajduje się rynek z ratuszem. Odeń biegnie w kierunku północnym, a potem północno-wschodnim ul. Żeromskiego – deptak, kaj rozmieszczone są najbardziej prestiżowe sklepy i restauracje.

Bewstydne manekiny

Spośród zielonogórskiego budownictwa największe wrażenie zrobiły na mnie secesyjne kamienice, a szczególnie ta, którą nazwałem Domem Sałaty.

Dumą Zielonej Góry jest winiarstwo: to jeden z nielicznych w Polsce rejonów, gdzie jest wystarczająco ciepło, żeby hodować winograd. Wobec tego motyw owoców i liści winogron jest po prostu wszędzie. W centrum, na skrzyżowaniu dwóch deptaków, zasiada pomnik Bachusa, a jego mniejsze potomstwo, na podobieństwo wrocławskich krasnali, rozbiegło się po całej okolicy.

Za Bachusem deptak otrzymuje nazwę ul. Niepodległości. Na tym odcinku mieszczą się instytucje kulturalne: Teatr Lugburski im. Leona Kruczkowskiego, nieczynne już kino „Nysa” o secesyjnym obliczu, Bewuła i Muzeum Ziemi Lugburskiej, o którym dalej. Opodal stoją pomniki miejscowego malarza Klema Felchnerowskiego (przy stoliku) i gwiazdora Falubazu Zielona Góra, Andrzeja Huszczy (na motorze, a jakoby na koniu).

Bezpieczny Anioł

Odchodząc w bok, docieramy na Plac Bohaterów, gdzie stoi peerelowski pomnik żołnierzy w konwencji obelisku wyposażonego w „opaskę” z płaskorzeźbami. Po drugiej stronie ul. Westerplatte urządzony jest parking flankowany z jednej strony przez socrealistyczny gmach Urzędu bodajże Wojewódzkiego, a z drugiej przez opustoszały Dom Towarowy Centrum.

Sama ul. Westerplatte, mniej więcej równoległa do głównego deptaka jest szerszą arterią komunikacyjną. W betonowym pawilonie znalazłem księgarnię-antykwariat, gdzie kupiłem książkę o kulturze Maorysów oraz Empire  V Wiktora Pielewina. Opodal mieścił się ZUS z fontanną, która przypominała pomniejszoną imitację tej z gdyńskiego Skwiru Kościuszki. Była też siedziba PGNiG, przed którą zasiadał pomnik Łukasińskiego Łukasiewicza.

"Dziękujemy za glompalne ocieplenie"

Jeżeli chodzi o zielonogórskie życie duchowe, to najważniejszą świątynią rzymskokatolicką jest konkatedra św. Jadwigi Śląskiej, przy której stoi pomnik ks. K. Michalskiego. Poza tym jest w centrum kościół MB Częstochowskiej – szachulcowy, eks-protestancki. Dawną plebanię, szarą bryłę z secesyjnymi ornamentami, zaadaptowano na Filharmonię Zielonogórską, dobudowując nowocześniejsze skrzydło. W 1960 doszło tam do rozruchów, kiedy władza ludowa chciała odebrać parafii budynek – po latach upamiętniono je tablicą. Opodal znajduje się pomnik papieża Urbana I patrzącego na winogrono.

Urban I - drugie bóstwo opiekuńcze Zielonej Góry

Poza tym stoją w centrum polskokatolicki kościół Najświętszej Marii Królowej Polski i ewangelicki Kościół Jezusowy – oba dawniej staroluterańskie. Natomiast po synagodze, zburzonej przez hitlerowców, pozostał tylko kamień pamiątkowy przy filharmonii.

Cheruwim

Nieco dalej od centrum, nieopodal handlowej Galerii Focus Park, na którą zaadaptowano dawne zakłady Polska Wełna, wznosi się Wzgórze Winne, pokryte niezbyt jeszcze wyrośniętym parkiem, winnicą i kilkoma rzeźbami. Ze szczytu zbiega na dół kaskada, a u jej stóp stoi rzeźba golasa z koniem.

- No, nie wierć mi się, jak ci mam zadać tabletkę?

Na szczycie wzgórza, ponad rzędami winorośli, stoi Palmiarnia. Wśród palm i innej tropikalnej rośliny urządzono restaurację, wstęp zasadniczo wolny. Można wyleźć po schodach na galeryjki na pierwszym i drugim piętrze. Na piętrach, w bocznych pomieszczeniach, znajduje się jakaś instytucja kulturalna; za naszej bytności urządzono tam m.in. wystawkę rysunków Adrianny Menażyk z kotami. Taras widokowy na trzecim piętrze okazał się niedostępny – najbliższy czynny taras we Wrocławiu.

Let's bungle in the jungle

Sporo czasu poświęciłem na Muzeum Ziemi Lubuskiej (gdzie dyrektorem do 2015 był wyżej wymieniony Toczewski), podzielone na kilka wystaw. Zwiedzanie zaczyna się od sztuki polskiej XX wieku, od kolorystów do współczesnej awangardy, ze szczególnym uwzględnieniem laureatów biennale „Złote Grono”.

E. Dwurnik, Pszenica, z cyklu Sportowcy
(w sensie palaczy papierosów "Sport")

Wśród głośniejszych nazwisk: Pronaszko, Hasior, Dwurnik, Urbanowicz, Mikulski, Starowieyski, Jan Berdyszak, a także tutejszy Felchnerowski i trochę socrealizmu.

Antoni Kenar, Świniarka
(w głębi widać także jego Kobiecość)

Osobna jest wystawa historyczna, przedstawiająca dzieje Śląska Lugburskiego od czasów Piastów, przez panowanie niemieckie, po PRL, repatriację, Zastal i Falubaz.

Prawdziwy PPS skończył się na "Kill 'Em All"

Druga ekspozycja sztuki pokazywała m.in. sztukę sakralną, obrazy Tadeusza Kuntzego (miejscowego twórcy z XVIII w.) i rozmaite widoki Zielonej Góry, łącznie z panoramą w drewnie Zbigniewa Majewskiego i kolejną pracą Dwurnika.

Zielona Góra
(Tymek Borowski, Paweł Śliwiński) 

W osobnej sali znalazły się surrealistyczne odlewy Mariana Kruczka, którego fanem był dyr. Toczewski. W piwnicy dwie sale zaadaptował on także na Muzeum Wina i Tortur, przy czym to drugie mniej ciekawe, zwłaszcza że – w chybionych staraniach wytworzenia „klimata” – było bardzo słabo oświetlone, praktycznie w półmroku.

Santa Barbara

Na parterze, przed samym wyjściem, dostrzegłem  jeszcze salę z zegarami, ale już nie bardzo miałem czas się przyglądać. W kasie muzealnej kupiłem parę broszur: o Kruczku, Toczewskim, zegarach z tutejszych zbiorów oraz poczet piastowskich książąt Śląska Lubuskiego pyndzla Ireny Bierwiaczonek (obrazy wisiały zresztą na jednej z klatk schodowych).


W niedzielę wszystko było pozamykane, więc wybraliśmy się zobaczyć to, co akurat nie było, czyli Łużycki Ogród Botaniczny Uniwersytetu Zielonogórskiego. Droga wiodłą slumsowatą ul. Sikorskiego, a dalej przez rejon domków jednorodzinnych.

W połowie kwietnia jeszcze nie wszystko rozkwitło, więc podziwiałem głównie ogródek skalny i staw ze złotorybkami. Nieźle też się przedstawiało minizoo, gdzie karmiłem łanię daniela owsem z ręki i miziałem czarnego kota. Drugi, łaciaty biało-szary i z wyglądu bardzo wiekowy, widziany był za ogrodzeniem. W budce z lodami przekąsiliśmy po dwa małe i zimne naleśniki.

Droga powrotna biegła już przez ładniejsze okolice – najpierw działki i domy jednorodzinne, potem blokowisko. Ominęliśmy park, za którym krył się Amfiteatr im. Anny German, znany z tego, że ze PRL odbywał się tam Feściwal Piosenki Radziańskiej i dla niektórych jest to jedyne skojarzenie z Zieloną Górą.

Materiały ze "Zwierciadła" 1978 i "Filmu" 1984

Na tym etapie wędrówki napotkaliśmy kilka szkół, w tym Zespół Szkół Budowlanych, 1 LO oraz Zespół Szkół Specjalnych. Na rondach w okolicy stały emblematy rozmaitych szkół.


Przypadkiem natrafiliśmy na miniskansen kolejowy w postaci peronu z parowozem i wagonem towarowym, pozostałość po wąskotorowej Kolei Szprotawskiej. Towarzyszyło im parę gablot z historycznymi zdjęciami.

"Sokiści chcą miłości"

Ponieważ w wielkanocne popołudnie prawie całe centrum było pozamykane, w charakterze obiadu musiała nam wystarczyć solidna porcja frytek w barze piwnym. W toku dalszej eksploracji natknęliśmy się na pasaż handlowy „Meteor” w stylu lat 90.

Panna dwudzbanna

Któregoś dnia z Zielonej Góry wypuściliśmy się do Żagania. Jazda pociągiem trwała półtory godziny i dość się dłużyła – płaski teren, prawie żadnych szczególnych widoków poza ogródkami działkowymi w Żarach.

- pracuje
- oddycha
- buduje

Na dworcu w Żaganiu urządzono całkiem niezłą wystawę muzealną o kolejnictwie: m.in. mundury, instrukcje, rozkłady jazdy, a także drezyna pedałowa i tablica z peronu z czasów niemieckich.

Stanowisko dyżurnego ruchu z lat 80.,
spotykane nieraz i dzisiaj,
co świadczy o przywiązaniu PKP do tradycji

Od dworca do centrum miasta idzie się dość spory kawałek, mijając poniemieckie domy, w tym budynki koszarowe zaadaptowane na mieszkania.

Klub nieczynny,
od kiedy starszy sierżant sztabowy Jan G.
postanowił wjechać do niego "Szyłką"

Punktem centralnym jest pałac książąt żagańskich, zaadaptowany obecnie na dom kultury, filię urzędu miasta i coś tam jeszcze, oraz otaczający go rozlegle park nad brzegiem Bobru.

Żabań
(krótko po naszej wizycie płaz został, zgodnie z lokalną tradycją, rozbity przez wandali)

Od XIII wieku Żagań był siedzibą udzielnego księstwa, które w czasie wojny trzynastoletniej było nawet sojusznikiem Krzyżaków – książę Rudolf poległ pod Chojnicami, a potem angażował się jego brat Baltazar. Potem ziemia żagańska poszła w ręce niemieckie.

Gdyby Baltazar, kniaź żagański, żył dzisiaj,
może by grał w Scorpionsach 
(obraz Ireny Bierwiaczonek)

W okresie wojny trzydziestoletniej cesarz nadał księstwo zasłużonemu wodzu, Albrechtowi von Wallensteinowi, przez Czechów zwanemu Valdštejnem. Ten zainwestował sporo w infrastrukturę i prestiż, ściągając do Żagania Johannesa Keplera jako nadwornego astronoma. Dlategoż i Kepler jest miejscowym chlebrytą.

Volens nolens Kraplak

Charakter reprezentacyjny ma w Żaganiu ul. Warszawska – deptak łączący Rynek z Placem Słowiańskim, gdzie stoi pomnik misia Wojtka, tego z 2. Korpusu Polskiego. Przy pomniku brzdąkał w gitarę miejscowy, który przedstawił się jako Wilk.

Cała menażeria: Wilk, niedźwiedź, pies i Żubr (w reklamówce)

Zabrakło czasu na Nową Sól, Sulechów i parę innych miejsc, a z kolei Lugburskie Muzeum Wojskowe w Drzonowie i Muzeum Obozów Jenieckich w Żaganiu okazały się, z powodu Wielkiejnocy, zamknięte, ale wyprawa i tak była bardzo bogata we wrażenia aestetyczne.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz