Dzieciństwo
spędziłem w częstochowskiej dzielnicy-sypialni o niezbyt fantazyjnej nazwie
Północ (ale i tak lepszej niż wcześniejsza – Manifestu Lipcowego). Było to
praktycznie na peryferiach: z jednej strony las, z drugiej Kiedrzyn, iże
jeszcze kilka lat przed moim urodzeniem był odrębną wsią i do dziś
zachował prawie wiejski charakter. Dzielnicę dzieli się umownie na cztery
„jednostki”, rozdzielone głównymi ulicami: A, B, C i D, od najstarszej (rozpoczętej
w 1979 r.) do najmłodszej (którą wykańczano jeszcze na początku
dziewięćdziesiątych).
Od zawsze obiektem mojego zainteresowania w najbliższej okolicy było
dwanaście osiedlowych pawilonów handlowo-usługowych zbudowanych według jednego schematu.
Na wysokim parterze prostokątnego budynku mieścił się duży lokal, przeważnie sklep
spożywczy Społem, a za nim dwa mniejsze, gdzie urządzono warzywniaki lub inne biznesy.
Dalej będę je nazywał odpowiednio lokalem głównym, środkowym i skrajnym.
Galeria - widok od lokalu głównego w stronę mniejszych |
Z prawego końca, koło głównego sklepu, znajdował się taras, na
który prowadziła zlokalizowana przy prawej ścianie pochylnia dla wózków. Prostopadłe
do osi budynku schody wychodziły prosto pod drzwi sklepu. Wzdłuż lokali, aż do osiowych
schodów przy ścianie lewej (koło lokalu skrajnego), przebiegało kryte
przejście, dalej zwane galerią. Piwnica zawierała węzeł ciepłowniczy i inną
infrastrukturę. Schodziło się tam po schodach położonych na lewo od schodów do sklepu.
Zejścia te pierwotnie były odkryte, ale z czasem prawie wszystkie zabudowano. W
tylnej ścianie znajdują się wejścia do sklepów od zaplecza oraz kolejne drzwi
do węzła ciepłowniczego. Za rampą można zobaczyć tajemniczy spadzisty właz,
tzw. piramidkę, na wyższej lub niższej podmurówce albo i bez niej. Z zewnątrz
budynki różniły się przede wszystkim kolorem balustrad.
Sytuacja zmieniła się po 1989 r. Gdy po wolnorynkowej eksplozji własność
i przeznaczenie lokali zaczęły ulegać zmianom, każdy pawilon rozwijał się
indywidualnie i do dziś wykształciły się pomiędzy nimi spore różnice. We
wszystkich jednak zabudowano taras czwartym lokalem, dalej zwanym dobudówką. W niektórych
przypadkach oznaczało to likwidację rampy i jej umieszczenie w innym miejscu.
Pewnego dnia postanowiłem się przejechać po starym nejborhudzie i
sprawdzić, jak się te pawilony mają obecnie. Jako mieszkaniec jednostki C,
największe rozeznanie miałem w budynkach położonych w jej obrębie. Im
dalej od mego dawnego bloku, tym mniejsza wiedza, więc w tych przypadkach będę
w stanie podać jedynie obecny stan rzeczy albo zdać się na strzępy info od
internetowych informatorów.
Gajcego 10 (dawniej Stanisława Pilawki)
Pobliski blok Gajcego 6 był pierwszym w ogóle budynkiem, od którego
w 1979 r. rozpoczęto budowę dzielnicy Manifestu Lipcowego, więc założyłem
sobie bez mocniejszych podstaw, że i sąsiedni sklep powstał jako pierwszy.
Obecnie jednak sporo odbiega od pierwotnego projektu. Przede wszystkim wyróżnia
go potężna pochylnia, położona w lewej połowie budynku, równolegle do osi.
Jest ona najszersza z ramp we wszystkich pawilonach. Budynek stoi na lekko pochyłym
gruncie i odznacza się charakterystyczną „słoniową nogą” – przyporą na rogu. Od informatorów dowiedziałem się, że dawniej była tu ceniona piekarnia. Obecnie
pierwotne trzy lokale zajmuje centrum spa, a w dobudówce mieści się chyba biuro
Kyfry Plus.
Gombrowicza 7 (dawniej Zofii Słomskiej)
Byłem tu raz w życiu, wracając pewnego dnia z liceum, gdy kupowałem
batona w kiosku, który znajdował się w lokalu środkowym. Obecnie kiosk ten
nie przetrwał. Zasadniczą część pawilonu zajmuje sklep Społem. Dobudówka mieści
monopolowy, co sprawiło mi pewne trudności przy fotografowaniu frontu budynku,
aby nie ściągnąć na siebie uwagi zgromadzonych elemętów. Jest on zresztą
pomazany graffiti. W lokalu skrajnym mieści się biuro internetowego sklepu
z lampami, przy czym poszerzono go, zajmując przyległą część galerii. W związku
z tym obok tego lokalu dobudowane zostały dodatkowe prostopadłe schody.
Gombrowicza 7 tym się różni od reszty, że niska przybudówka łączy
go od tyłu z sąsiednim blokiem mieszkalnym.
Iwaszkiewicza 11
O przeszłości tego pawilonu nic nie mogę powiedzieć. Dziś w lokalu
głównym znajduje się sklep spożywczy. Środkowy i skrajny zostały połączone
jako kiosk/papierniczy; według informatorów kiosk był tu od zawsze. W piwnicy pod kioskiem ciepłownicy lub hydraulicy obwiesili ściany ikonografią średniowiecza, a ponieważ okienko nie było zakratowane, miejscowa młodzież chodziła ją oglądać. Dobudówkę zajmuje apteka.
Michałowskiego 10
Jest to rekordzista, ponieważ mieści dziś aż 5 biznesów. Lokal
główny podzielono chyba na dwie części, z których większa zawiera sklep
spożywczy sieci zwanej potocznie Ropuchą, a w drugiej rozlokował się fryzjer. W
lokalu środkowym dawniej mieściła się placówka najlepszej piekarni w mieście
(kupowałem tam czasem bułki), ale dziś jest to pogotowie krawieckie. Lokal skrajny
zajmuje sklep z artykułami biurowymi. W dobudówce znajduje się sklep
odzieżowy, reklamujący się muralem na zewnętrznej ścianie. Wokół sklepui na
jego galerii często gromadzą się amatorzy procentów.
Wyzwolenia 11
Ten budynek przyćmiły dużo większe sąsiednie pawilony: piętrowy „Biały
Domek” z pierwszą księgarnią w dzielnicy oraz budynek, w którym dziś mieści się
Czerwony Chrząszcz, ale miejscowi do dziś nazywają go po staremu „Mleczarzem”
od sklepu nabiałowego, który tu był jeszcze w PRL. W lokalu głównym Wyzwolenia
11 znajduje się dziś pizzeria. Skrajny w czasach mego dzieciństwa był
sklepem 1001 drobiazgów (a właściwie 1000, bo jeden kupiliśmy – gumowego smerfa
z lirą). Obecnie pozostaje on papierniczym i podobnie jak jego odpowiednik na
Gombrowicza, poszerzył się na obszar galerii, co wymusiło budowę dodatkowych
schodów. Zarówno lokal środkowy, jak i dobudówkę zajęły zakłady
fryzjerskie, przy czym drugi z nich dla odmiany rozszerzył się do tyłu i
pozostaje nieco wysunięty poza pierwotny obręb tylnej ściany.
Przykład zabudowanego wejścia do pywnicy |
Bacewicz 5
Pierón wi, czy w ogóle choć raz wchodziłem tam do środka. W głównym
lokalu mieści się spożywczuch Społem. W środkowym znajdował się jeszcze do
niedawna butik „Be You”, ale obecnie znajduje się w remoncie i nic tam ni ma. Wejścia
do lokalu skrajnego nie odnalazłem i nie wygląda, żeby kiedykolwiek
istniało, natomiast w dobudówce urzęduje monopolowy.
Kosmowskiej 1
We wczesnym dzieciństwie rzadko tam bywałem, więc nie pamiętam, co zawierały
mniejsze lokale, ale prawdopodobnie co najmniej jeden warzywniak. W głównym
był sklep spożywczy, który jeszcze po 1989 krytykowano za niski poziom higieny,
grasowały tam nawet karaluchy. Sytuacja zmieniła się w połowie lat 90., gdy
urządziła się tam sieć sklepów umownie nazywana Wielorybem. Odtąd stał się on
jednym z moich ulubionych spożywczych w okolicy, choć ekspedientki
słuchały nieraz disco polo. W lokalu środkowym powstała wypożyczalnia
kaset wideo, gdzie można też było kupić kasety audio i gdzie słyszałem raz
piosenkę z tekstem: „Ja mam życie niebanalne / Bo ja żyję niemoralnie!” W skrajnym
był warzywniak z produktami niskiej jakości. Z czasem Wieloryb
rozrósł się tak bardzo, że pochłonął dwa pozostałe lokale oraz galerię, a krańcowe
schody stały się wejściem od zaplecza. W dobudówce od lat urzęduje fryzjer.
Sosabowskiego 11 (dawniej Edwarda Drożniaka)
W lokalu głównym od zawsze znajduje się sklep spożywczy. W ciągu
ostatnich 10 lat były to kolejno: Delikatesy Centrum, Fresh Market i Ropucha. Środkowy
mieścił kiedyś kiosk prowadzony przez starszą panią i tchnący klimatem
schyłkowego PRL (lastryko, lada z płyty pilśniowej, zapachy), później sklep warzywny
wiecznie zamknięty z powodu choroby, a obecnie zakład fryzjerski. W skrajnym
była jeszcze jakiś czas temu kebabownia „El Szaddaj” (z aramejskiego „Bóg
Wszechmocny”, ale właściciel pewnie myślał, że to po arabsku), a dziś
pracownia protetyczna. Dobudówka poprzednio zawierała warzywniak będący
równocześnie cukiernią, gdzie sprzedawano także jaja ze wsi. Dziś jest tam sklep
z tanią odzieżą, zajmujący się także sprzedażą miodu.
Starzyńskiego 6
Ten pawilon jest wyjątkowy, ponieważ w głównym lokalu nigdy nie
było sklepu spożywczego, tylko jakieś biuro – najprawdopodobniej administracja
osiedla C-D, czyli wschodniej, młodszej połowy dzielnicy Północ. W mniejszym
lokalu urządzono świetlicę osiedlową (jedno i drugie przeniesiono na początku
dziewięćdziesiątych do nowego budynku Witosa 1b). Obecnie główny lokal zajęły
gabinety lekarskie. Po wyprowadzce administracji pomieszczenia 2+3 zajmował najpierw bar "U Zbycha". Do niedawna temu mieściła się tam apteka, a obecnie sklep z farbami, lakierami i inkszą chemią. W dobudówce urządzono obecnie
gabinet kosmetyczny. Pamiętam również z
dzieciństwa, że budynek wyróżniał się pomarańczową barwą, a dziś jest różowy.
Witosa 1a
W lokalu głównym chyba od zawsze mieści się sklep Społem. W środkowym
w latach lat 90. był sklep zielarski, obecnie gabinet dietetyka. W końcowym
przez wiele lat znajdował się warzywniak, teraz – sklep obuwniczy. Dobudówka pierwotnie
pełniła funkcję wypożyczalni kaset video, jednej z trzech w powstałym na
początku lat 90. kompleksie handlowo-usługowym, obejmującym także budynek Witosa
1b oraz długi ciąg budek – pierwotnie zwykłych melamin, na przełomie tysiącleci
zastąpionych stałymi konstrukcjami. Gdy kasety wyszły z mody, lokal kilka
razy zmieniał przeznaczenie, miał chyba coś wspólnego z biżuterią, przez jakiś
czas zajmowała go cukiernia, a dziś sklep mięsny. W XXI wieku budynek
przeszedł gruntowną renowację i wyposażono go w nowego typu balustradę
oraz stylowe kamienne schody.
Pużaka 5 (dawniej Karola Wójcika)
W największym pawilonie znajdował się sklep spożywczy, który w
latach 90. wyróżniał się tym, że nie był samoobsługowy, tylko ekspedientki
obsługiwały zza lad biegnących wokół całego pomieszczenia – jedna dział
ogólnospożywczy, druga warzywa i owoce, a trzecia – wypożyczalnię kaset wideo. Jeśli dobrze jarzę, pod sklepem stosunkowo długo zachował się aparat telefoniczny. Od
tej pory miejsce sklepu zajęła przychodnia lekarska. Reszta lokali pozostaje od
lat 90. w ręku ciągle tych samych biznesów, choć wystrój budynku znacznie się
zmienił: w środkowym kiosk, w skrajnym fotograf, a w dobudówce apteka. Tę
ostatnią zbudowano zresztą w taki sposób, że odcięła pierwotną rampę, więc
trzeba było zbudować nową na wysokości środkowego lokalu.
Kukuczki 10 (dawniej Franciszka Jóźwiaka Franza Josefa)
Jest to chyba najmłodszy z pawilonów, a do tego wyjątkowy:
lustrzane odbicie reszty, z pochylnią i lokalem głównym z lewej strony, a
schodami z prawej. Tak samo po lewej, zamiast po prawej, znajdują się w tylnej
ścianie drzwi do węzła cieplnego. Główny lokal zajmuje sklep spożywczy – kiedyś
było to Społem, potem Wieloryb, obecnie Ropucha. W lokalu środkowym
znajdowała się – a jakże – wypożyczalnia kaset wideo, później jednak został wchłonięty
przez supermarket. W skrajnym był kiedyś jedyny sklep zoologiczny w dzielnicy,
a dziś zakład kosmetyczny. Dobudówkę od samego zarania zajmuje gabinet
weterynaryjny, gdzie bywałem wielokrotnie z psem i kotami, choć o doktorze
krążyły nieżyczliwe plotki. Oprócz tego w piwnicy był, zdaje się, urządzony
jakiś klub, ale dziś już go nie ma, a szczegóły zupełnie mi się zatarły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz