środa, 29 lutego 2012

Na postrach i pohybel

   A zatem wybrałem się pisać bloga. Dłuższy czas zastanawiałem się nad metodą blogowania. W końcu najbardziej w internetach podobają mi się takie blogi, które są sprofilowane tematycznie: jeden pisze o życiu godowym heteroseksualistów, drugi o wpadkach ludzi pióra, a jeszcze kto inny rozbiera na czynniki pierwsze wypociny powszechnie znane jako fan fiction - i to rozbiera z talentem godnym pierwszorzędnego masarza. Jeszcze inny tropi w intersieci złowrogie poczynania NWO, jaszczuroludzi albo Inżyniera Kostki.
   Jednak nie samą specjalizacją blogosfera stoi. W końcu mój ulubiony blog, prowadzony przez pewnego dziennikarza o wykształceniu chemicznym - nazwijmy go umownie "Soldier of Happiness" - zatrąca bardzo rozmaite tematy. Czasem jest o polityce, czasem o muzyce. Czasem autor onego dniewnika natrząsa się z czyichś internetowych fantasmagorii, czasem rozpisuje się o sprawach komputerowych, a często pisze o autostradach. Co prawda ten temat średnio mnie interesuje, jako antytalent automobiliczny (zgaśnięcie silnika  na torach przed nadjeżdżającym tramwajem FTW!), ale wierzę Soldierowi of Happiness na słowo, że autostrady są BARDZO POCZEBNE.
   Ale przeca nie miałem tutaj obgadywać czołowego polskiego lemologa, jeno wyłożyć swoją chwilozofię blogowania. Otóż dlaczego najczęściej zaglądam właśnie na bloga lemologa? Bo tam tematyka jest urozmaicona. Wąska specjalizacja sprawia zaś nie tylko, że blogas szybciej się nudzi, ale w dodatku każe autorowi jego publikować rzadziej, a nawet - o zgrozo! - robić jakiś research, żeby w ogóle było o czym pisać. A jak przypadkiem chcesz napisać o czymś spoza specjalizacji? Zakładaj wtedy, człowieku, nowego blogasa.
   Dlatego raczej nie stawiam sobie na razie określonego celu. Będę pisał o tym, co mnie bawi, wkurza lub interesuje. Raz ku rozrywce i pożytkowi, inną razą na postrach i pohybel.
   Krajoznawstwo? Czemu nie. Muzyka? No włacha. Literatura? Szílvuplé úrám, wszakżem sam pisarz-literator. Zsyłki na JuTubę? Od czasu do czasu. Od polityki trzymam się z daleka, bo za jakiś miesiąc albo półtora czeka mnie wyrzucanie nawozu z kurnika i nie widzę potrzeby, aby zapewniać sobie podobnych doznań więcej, niż konieczne.

Enjoy!

A KUKU - to jest post próbny. Wyjdzie?

EDIT: Najgeneralniej jest to blogas, na którym zamierzam wyrażać swoją osobowość: pismem, zdjęciem, filmem, a jak mi co strzeli do głowy, to i dźwiękiem. I w tym przypadku "wyrażanie swojej osobowości" nie będzie wytartym sloganem, tak chętnie nadużywanym w rodzimym szałbiznesie.