piątek, 15 maja 2020

Dwunastu apostołów osiedla, czyli pawiloniada


Dzieciństwo spędziłem w częstochowskiej dzielnicy-sypialni o niezbyt fantazyjnej nazwie Północ (ale i tak lepszej niż wcześniejsza – Manifestu Lipcowego). Było to praktycznie na peryferiach: z jednej strony las, z drugiej Kiedrzyn, iże jeszcze kilka lat przed moim urodzeniem był odrębną wsią i do dziś zachował prawie wiejski charakter. Dzielnicę dzieli się umownie na cztery „jednostki”, rozdzielone głównymi ulicami: A, B, C i D, od najstarszej (rozpoczętej w 1979 r.) do najmłodszej (którą wykańczano jeszcze na początku dziewięćdziesiątych).
Od zawsze obiektem mojego zainteresowania w najbliższej okolicy było dwanaście osiedlowych pawilonów handlowo-usługowych zbudowanych według jednego schematu. Na wysokim parterze prostokątnego budynku mieścił się duży lokal, przeważnie sklep spożywczy Społem, a za nim dwa mniejsze, gdzie urządzono warzywniaki lub inne biznesy. Dalej będę je nazywał odpowiednio lokalem głównym, środkowym i skrajnym.
Galeria - widok od lokalu głównego w stronę mniejszych
Z prawego końca, koło głównego sklepu, znajdował się taras, na który prowadziła zlokalizowana przy prawej ścianie pochylnia dla wózków. Prostopadłe do osi budynku schody wychodziły prosto pod drzwi sklepu. Wzdłuż lokali, aż do osiowych schodów przy ścianie lewej (koło lokalu skrajnego), przebiegało kryte przejście, dalej zwane galerią. Piwnica zawierała węzeł ciepłowniczy i inną infrastrukturę. Schodziło się tam po schodach położonych na lewo od schodów do sklepu. Zejścia te pierwotnie były odkryte, ale z czasem prawie wszystkie zabudowano. W tylnej ścianie znajdują się wejścia do sklepów od zaplecza oraz kolejne drzwi do węzła ciepłowniczego. Za rampą można zobaczyć tajemniczy spadzisty właz, tzw. piramidkę, na wyższej lub niższej podmurówce albo i bez niej. Z zewnątrz budynki różniły się przede wszystkim kolorem balustrad.

Sytuacja zmieniła się po 1989 r. Gdy po wolnorynkowej eksplozji własność i przeznaczenie lokali zaczęły ulegać zmianom, każdy pawilon rozwijał się indywidualnie i do dziś wykształciły się pomiędzy nimi spore różnice. We wszystkich jednak zabudowano taras czwartym lokalem, dalej zwanym dobudówką. W niektórych przypadkach oznaczało to likwidację rampy i jej umieszczenie w innym miejscu.

Pewnego dnia postanowiłem się przejechać po starym nejborhudzie i sprawdzić, jak się te pawilony mają obecnie. Jako mieszkaniec jednostki C, największe rozeznanie miałem w budynkach położonych w jej obrębie. Im dalej od mego dawnego bloku, tym mniejsza wiedza, więc w tych przypadkach będę w stanie podać jedynie obecny stan rzeczy albo zdać się na strzępy info od internetowych informatorów.


Gajcego 10 (dawniej Stanisława Pilawki)

Pobliski blok Gajcego 6 był pierwszym w ogóle budynkiem, od którego w 1979 r. rozpoczęto budowę dzielnicy Manifestu Lipcowego, więc założyłem sobie bez mocniejszych podstaw, że i sąsiedni sklep powstał jako pierwszy. Obecnie jednak sporo odbiega od pierwotnego projektu. Przede wszystkim wyróżnia go potężna pochylnia, położona w lewej połowie budynku, równolegle do osi. Jest ona najszersza z ramp we wszystkich pawilonach. Budynek stoi na lekko pochyłym gruncie i odznacza się charakterystyczną „słoniową nogą” – przyporą na rogu. Od informatorów dowiedziałem się, że dawniej była tu ceniona piekarnia. Obecnie pierwotne trzy lokale zajmuje centrum spa, a w dobudówce mieści się chyba biuro Kyfry Plus.
 



Gombrowicza 7 (dawniej Zofii Słomskiej)

Byłem tu raz w życiu, wracając pewnego dnia z liceum, gdy kupowałem batona w kiosku, który znajdował się w lokalu środkowym. Obecnie kiosk ten nie przetrwał. Zasadniczą część pawilonu zajmuje sklep Społem. Dobudówka mieści monopolowy, co sprawiło mi pewne trudności przy fotografowaniu frontu budynku, aby nie ściągnąć na siebie uwagi zgromadzonych elemętów. Jest on zresztą pomazany graffiti. W lokalu skrajnym mieści się biuro internetowego sklepu z lampami, przy czym poszerzono go, zajmując przyległą część galerii. W związku z tym obok tego lokalu dobudowane zostały dodatkowe prostopadłe schody.
Gombrowicza 7 tym się różni od reszty, że niska przybudówka łączy go od tyłu z sąsiednim blokiem mieszkalnym.
 



Iwaszkiewicza 11

O przeszłości tego pawilonu nic nie mogę powiedzieć. Dziś w lokalu głównym znajduje się sklep spożywczy. Środkowy i skrajny zostały połączone jako kiosk/papierniczy; według informatorów kiosk był tu od zawsze. W piwnicy pod kioskiem ciepłownicy lub hydraulicy obwiesili ściany ikonografią średniowiecza, a ponieważ okienko nie było zakratowane, miejscowa młodzież chodziła ją oglądać. Dobudówkę zajmuje apteka. 
 



Michałowskiego 10

Jest to rekordzista, ponieważ mieści dziś aż 5 biznesów. Lokal główny podzielono chyba na dwie części, z których większa zawiera sklep spożywczy sieci zwanej potocznie Ropuchą, a w drugiej rozlokował się fryzjer. W lokalu środkowym dawniej mieściła się placówka najlepszej piekarni w mieście (kupowałem tam czasem bułki), ale dziś jest to pogotowie krawieckie. Lokal skrajny zajmuje sklep z artykułami biurowymi. W dobudówce znajduje się sklep odzieżowy, reklamujący się muralem na zewnętrznej ścianie. Wokół sklepui na jego galerii często gromadzą się amatorzy procentów.
 

 




Wyzwolenia 11

Ten budynek przyćmiły dużo większe sąsiednie pawilony: piętrowy „Biały Domek” z pierwszą księgarnią w dzielnicy oraz budynek, w którym dziś mieści się Czerwony Chrząszcz, ale miejscowi do dziś nazywają go po staremu „Mleczarzem” od sklepu nabiałowego, który tu był jeszcze w PRL. W lokalu głównym Wyzwolenia 11 znajduje się dziś pizzeria. Skrajny w czasach mego dzieciństwa był sklepem 1001 drobiazgów (a właściwie 1000, bo jeden kupiliśmy – gumowego smerfa z lirą). Obecnie pozostaje on papierniczym i podobnie jak jego odpowiednik na Gombrowicza, poszerzył się na obszar galerii, co wymusiło budowę dodatkowych schodów. Zarówno lokal środkowy, jak i dobudówkę zajęły zakłady fryzjerskie, przy czym drugi z nich dla odmiany rozszerzył się do tyłu i pozostaje nieco wysunięty poza pierwotny obręb tylnej ściany.

Przykład zabudowanego wejścia do pywnicy



Bacewicz 5

Pierón wi, czy w ogóle choć raz wchodziłem tam do środka. W głównym lokalu mieści się spożywczuch Społem. W środkowym znajdował się jeszcze do niedawna butik „Be You”, ale obecnie znajduje się w remoncie i nic tam ni ma. Wejścia do lokalu skrajnego nie odnalazłem i nie wygląda, żeby kiedykolwiek istniało, natomiast w dobudówce urzęduje monopolowy.

 
 



Kosmowskiej 1

We wczesnym dzieciństwie rzadko tam bywałem, więc nie pamiętam, co zawierały mniejsze lokale, ale prawdopodobnie co najmniej jeden warzywniak. W głównym był sklep spożywczy, który jeszcze po 1989 krytykowano za niski poziom higieny, grasowały tam nawet karaluchy. Sytuacja zmieniła się w połowie lat 90., gdy urządziła się tam sieć sklepów umownie nazywana Wielorybem. Odtąd stał się on jednym z moich ulubionych spożywczych w okolicy, choć ekspedientki słuchały nieraz disco polo. W lokalu środkowym powstała wypożyczalnia kaset wideo, gdzie można też było kupić kasety audio i gdzie słyszałem raz piosenkę z tekstem: „Ja mam życie niebanalne / Bo ja żyję niemoralnie!” W skrajnym był warzywniak z produktami niskiej jakości. Z czasem Wieloryb rozrósł się tak bardzo, że pochłonął dwa pozostałe lokale oraz galerię, a krańcowe schody stały się wejściem od zaplecza. W dobudówce od lat urzęduje fryzjer.

 



Sosabowskiego 11 (dawniej Edwarda Drożniaka)

W lokalu głównym od zawsze znajduje się sklep spożywczy. W ciągu ostatnich 10 lat były to kolejno: Delikatesy Centrum, Fresh Market i Ropucha. Środkowy mieścił kiedyś kiosk prowadzony przez starszą panią i tchnący klimatem schyłkowego PRL (lastryko, lada z płyty pilśniowej, zapachy), później sklep warzywny wiecznie zamknięty z powodu choroby, a obecnie zakład fryzjerski. W skrajnym była jeszcze jakiś czas temu kebabownia „El Szaddaj” (z aramejskiego „Bóg Wszechmocny”, ale właściciel pewnie myślał, że to po arabsku), a dziś pracownia protetyczna. Dobudówka poprzednio zawierała warzywniak będący równocześnie cukiernią, gdzie sprzedawano także jaja ze wsi. Dziś jest tam sklep z tanią odzieżą, zajmujący się także sprzedażą miodu.
 


Starzyńskiego 6

Ten pawilon jest wyjątkowy, ponieważ w głównym lokalu nigdy nie było sklepu spożywczego, tylko jakieś biuro – najprawdopodobniej administracja osiedla C-D, czyli wschodniej, młodszej połowy dzielnicy Północ. W mniejszym lokalu urządzono świetlicę osiedlową (jedno i drugie przeniesiono na początku dziewięćdziesiątych do nowego budynku Witosa 1b). Obecnie główny lokal zajęły gabinety lekarskie. Po wyprowadzce administracji pomieszczenia 2+3 zajmował najpierw bar "U Zbycha". Do niedawna temu mieściła się tam apteka, a obecnie sklep z farbami, lakierami i inkszą chemią. W dobudówce urządzono obecnie gabinet kosmetyczny. Pamiętam również z dzieciństwa, że budynek wyróżniał się pomarańczową barwą, a dziś jest różowy.
 
 
 


Witosa 1a

W lokalu głównym chyba od zawsze mieści się sklep Społem. W środkowym w latach lat 90. był sklep zielarski, obecnie gabinet dietetyka. W końcowym przez wiele lat znajdował się warzywniak, teraz – sklep obuwniczy. Dobudówka pierwotnie pełniła funkcję wypożyczalni kaset video, jednej z trzech w powstałym na początku lat 90. kompleksie handlowo-usługowym, obejmującym także budynek Witosa 1b oraz długi ciąg budek – pierwotnie zwykłych melamin, na przełomie tysiącleci zastąpionych stałymi konstrukcjami. Gdy kasety wyszły z mody, lokal kilka razy zmieniał przeznaczenie, miał chyba coś wspólnego z biżuterią, przez jakiś czas zajmowała go cukiernia, a dziś sklep mięsny. W XXI wieku budynek przeszedł gruntowną renowację i wyposażono go w nowego typu balustradę oraz stylowe kamienne schody.
 
 


Pużaka 5 (dawniej Karola Wójcika)

W największym pawilonie znajdował się sklep spożywczy, który w latach 90. wyróżniał się tym, że nie był samoobsługowy, tylko ekspedientki obsługiwały zza lad biegnących wokół całego pomieszczenia – jedna dział ogólnospożywczy, druga warzywa i owoce, a trzecia – wypożyczalnię kaset wideo. Jeśli dobrze jarzę, pod sklepem stosunkowo długo zachował się aparat telefoniczny. Od tej pory miejsce sklepu zajęła przychodnia lekarska. Reszta lokali pozostaje od lat 90. w ręku ciągle tych samych biznesów, choć wystrój budynku znacznie się zmienił: w środkowym kiosk, w skrajnym fotograf, a w dobudówce apteka. Tę ostatnią zbudowano zresztą w taki sposób, że odcięła pierwotną rampę, więc trzeba było zbudować nową na wysokości środkowego lokalu.
 

  
Kukuczki 10 (dawniej Franciszka Jóźwiaka Franza Josefa)

Jest to chyba najmłodszy z pawilonów, a do tego wyjątkowy: lustrzane odbicie reszty, z pochylnią i lokalem głównym z lewej strony, a schodami z prawej. Tak samo po lewej, zamiast po prawej, znajdują się w tylnej ścianie drzwi do węzła cieplnego. Główny lokal zajmuje sklep spożywczy – kiedyś było to Społem, potem Wieloryb, obecnie Ropucha. W lokalu środkowym znajdowała się – a jakże – wypożyczalnia kaset wideo, później jednak został wchłonięty przez supermarket. W skrajnym był kiedyś jedyny sklep zoologiczny w dzielnicy, a dziś zakład kosmetyczny. Dobudówkę od samego zarania zajmuje gabinet weterynaryjny, gdzie bywałem wielokrotnie z psem i kotami, choć o doktorze krążyły nieżyczliwe plotki. Oprócz tego w piwnicy był, zdaje się, urządzony jakiś klub, ale dziś już go nie ma, a szczegóły zupełnie mi się zatarły.




 Już choćby za sprawą zabudowy tarasu żaden z lokali nie jest dziś identyczny z oryginalnym projektem. Najbardziej podobne pozostają: Sosabowskiego (pomijając zadaszenie schodów do piwnicy) i Kukuczki (pomijając fakt, że zbudowali go tyłem do przodu). Najbardziej się zaś różni Kosmowskiej (jeden duży lokal, który pochłonął także galerię, zupełnie odmienne barwy budynku, zmieniona balustrada).