Każde miasto ma swoich patronów,
którzy pojawiają się w nazwach ulic, instytucji, stowarzyszeń, nagród… Ludzi
zasłużonych dla miasta lub takich, którzy w jakiś sposób wpłynęli na jego
historię. Jedni są nieznani na zewnątrz, drugich otacza się tu o wiele większą
czcią niż gdzie indziej. W Krakowie nietrudno natknąć się na nazwisko Józefa
Dietla, Juliusza Lea czy Józefa Sarego, w Świdnicy adorowany jest książę Bolko,
a nawet we wsi Kikół główna ulica nosi imię Janusza z Kikoła, choć ten w końcu
sprzedał wieś Krzyżakom. Konopnicką i Asnyka ceni się prawie wszędzie, ale
szczególnie – odpowiednio – w Suwałkach i Kaliszu. A jacy są ulubieni patroni
Częstochowy?
Częstoch
Ul. Częstocha niewiele się zmieniła od jego czasów. (Tamte budynki stoją już przy innej ulicy) |
W zasadzie nic o nim nie wiadomo:
był rycerzem, chłopem, czy może przedstawicielem jakiegoś pośredniego stanu
(np. sołtysem)? Mimo wszystko jego zasługa dla miasta jest niezaprzeczalna:
założył Częstochowę. Brak jakichkolwiek informacji na temat założyciela okazał
się bardzo doskwierać niektórym mieszkańcom. Około 1997 roku miejscowy oddział
„Gazety Wyborczej” ogłosił więc konkurs na wymyślenie legendy o Częstochu.
Nagrodą miały być zabytkowe miecze, które specjalnie z tej okazji wykuł pewien
kowal spod Janowa. Wśród prac, które napłynęły na konkurs, szczególnie
wyróżniała się ta, która stwierdzała, że Częstoch był zwiadowcą z kosmosu.
Planowano również postawienie gdzieś
w mieście pomnika wyciosanego przez miejscowego rzeźbiarza; pomnik miał wróżyć po
wrzuceniu monety. Podobno rzeczywiście powstał i stoi teraz w jakimś podwórzu.
Władysław Opolczyk
Książę opolski, przez pewien czas
wielkorządca Polski za panowania Andegawenów. Zdrajca Władysława Jagiełły,
sojusznik Krzyżaców, jednak dla Częstochowy zasłużony, podobnie jak Częstoch, z
bardzo konkretnego powodu. Mianowicie, ufundował klasztor paulinów na Jasnej
Górze (pierwotnie obsadzony przez personel z Węgier), do którego dodatkowo
sprowadził ikonę Matki Boskiej. Niezależnie od tego, co mówiliby częstochowscy
antyklerykałowie – których w mieście, notabene, jest znacznie więcej, niż
wyobrażają sobie osoby, które na wieść, że jestem z Częstochowy, pytają „Często
się modlisz?” – bez Jasnej Góry i Cudownego Obrazu Częstochowa nie byłaby dziś wiele większa od Pcimia.
Autor „Roczników, czyli kronik
sławnego Królestwa Polskiego” urodził się w Brzeźnicy. Ponieważ wieś ta
znajduje się jakieś 30 km
od Miasta Świętej Wieży, częstochowianie przypisują sobie cały splendor płynący
z posiadania Jana Długosza w poczcie sławnych osób związanych z miastem.
Największym beneficjentem tego splendoru jest miejscowa Wyższa Szkoła
Pedagogiczna, która przyjęła nazwę Akademii im. Jana Długosza, dzięki czemu nie
mówi się już na nią „Wyższa Szkoła Podstawowa”, choć istniało również mniej
przyzwoite rozwinięcie skrótu WSP. Obecnie w mowie potocznej preferowana jest nazwa
„Akademia Jasia Wędrowniczka”.
Fun fact: według strony
moikrewni.pl w Częstochowie żyje obecnie ponad 100 Długoszów. Wiem, że
przynajmniej jeden z nich ma na imię Jan. Biskup pomocniczy diecezji częstochowskiej
to także Długosz, ale Antoni.
ks. Augustyn Kordecki
Biust przeora z Krakowa. Dla odmiany. |
Przeor klasztoru paulinów w
okresie potopu szwedzkiego słynie na całą Polskę jako ten, który obronił Jasną
Górę przed Szwedami. Mało kto wie, że Szwedów tam prawie wcale nie było –
większość stanowili Polacy w służbie szwedzkiej. Niektóre dokumenty wskazują
też, że ojciec Kordecki początkowo zamierzał poddać twierdzę. Historycy do dziś
spierają się, czy tak było naprawdę. W każdym razie ciężko by było bez
niejakiego Kmiecia.
dr Władysław Biegański
Pan doktor w nastroju nieprzysiadalnym. |
Mieszkał w czasie wojny parę
miesięcy na Starym Mieście, czyli, według amerykańskiej terminologii, „po złej
stronie torów”. Władze Częstochowy do dzisiaj zastanawiają się, jak to
wykorzystać w promocji miasta.
Halina Poświatowska
Z kotem w Trzeciej Alei. |
Jaki jest wkład Częstochowy w
poezję polską? Najłatwiej powiedzieć, że rymy częstochowskie. Na drugim
biegunie znajduje się twórczość Haliny Poświatowskiej, która w ciągu swego
niedługiego życia (zmarła w wieku 32 lat, od dzieciństwa chorowała na serce)
zdążyła się stać wyrazistą osobowością twórczą. Trzeba przyznać, że w przypadku
Poświatowskiej miasto się postarało. Być może dlatego, że ona akurat była stąd
i pozostawiła w mieście spadkobierców (głównie brata), którzy potrafili zadbać
o jej imię. Dom poetki przekształcono w muzeum, w Alejach NMP stoi, nowym
zwyczajem, ławeczka Poświatowskiej… W mieście odbywa się też ogólnopolski konkurs poetycki im. Haliny Poświatowskiej,
przez wiele lat prowadzony przez odkrywcę poetki, zmarłego parę lat temu nestora
częstochowskiej poezji, Tadeusza Gierymskiego. I ten konkurs to jest właśnie
miejsce, gdzie nazwisko Poświatowskiej i rymy częstochowskie się schodzą: jeden z artykułów w książce Gierymskiego Miscellanea
literackie (Częstochowa 2005) zawiera wybór co smakowitszych fragmentów wierszy przysłanych na konkurs. Boki zrywać.
Jan Paweł II
Jeden z największych Polaków. |
Papież Polak jest oczywiście czczony
w całym kraju, a w szczególności należy do Wadowic i Krakowa, ale w kontekście
Częstochowy ważne są trzy rzeczy. Po pierwsze – Jan Paweł II odwiedzał Jasną
Górę w czasie każdej ze swoich pielgrzymek do Polski. Po drugie, to właśnie w
Częstochowie, na terenie dawnego kamieniołomu, znajduje się najwyższy pomnik
papieża na świecie, idący w zawody z Jezusem ze Świebodzina (choć, zdaniem
niektórych, bardziej przypominający Pudzianowskiego lub Anthony’ego Hopkinsa
niż Karola Wojtyłę). Po trzecie zaś, za którymś pobytem papież powiedział
„Częstochowa to dobre miasto”. Miejskie organy promocyjne uczyniły z tego
wszechobecny slogan miasta. Rodzi się pytanie, jak smutne musi być miasto,
które wymaga aż autorytetu papieża na potwierdzenie, że nie jest złe. I co na
to Dobre Miasto na Warmii? Co do jednego można się zgodzić: „Częstochowa
to dobre miasto… ale bywają lepsze”.
Muniek Staszczyk
Czwarte Liceum Ogólnokształcące, wszystko możesz tu znaleźć. Zwłaszcza Sienkiewicza z wodogłowiem. |
Jak to, autor „Warszawy” jest
słoikiem?! A tak to. Złygmunt Staszczyk pochodzi z robotniczej dzielnicy Raków,
chodził do IV LO w Alejach NMP, zespół T.Love założył również w Częstochowie,
choć w zupełnie innym składzie niż ten, który znamy z największych przebojów. Od
tamtego czasu stał się piewcą stolicy, ale o rodzinnym mieście pamięta i od
czasu do czasu zagląda. Dla częstochowskich muzyków i rockfanów istny guru.
Jak stwierdził w którymś
wywiadzie – Częstochowę lubi, choć miewa stosunek krytyczny. Praktycznie jak
każdy.
Dodajmy do tego wspominki Szymona Kobylińskiego "Noniusz" - część dzieje się w Częstochowie, przy czym anegdota o Wąsie Hingtona zasługuje na rozpowszechnienie.
OdpowiedzUsuńKajaanna