środa, 2 maja 2012

Naszo fana


 Wydawałoby się, że każdy mieszkaniec kraju, w którym mieszkamy wie, jak wygląda nasza flaga. Wystarczy jednak pójść na demonstrację patriotyczną czy choćby zawody sportowe – a nawet, co tam, poszukać w Grafice Google – aby przekonać się, że niekoniecznie.
            To nie jest tylko i wyłącznie kwestia niedouczenia przeciętnego człowieka, ale również niezwykle pokopanego ustawodawstwa w dziedzinie weksylologii państwowej. Weźmy na przykład takie pytanie: czym się różni flaga państwowa od narodowej? Odpowiedź jest z pozoru prosta. Pierwsza z nich przysługuje instytucjom państwowym, a drugą może sobie wywiesić każdy obywatel. Okazuje się, że jednak nie.
       W wielu państwach obie flagi są identyczne. W innych, takich jak Niemcy, Włochy, Hiszpania czy Finlandia, państwowa różni się od narodowej tym, że znajduje się na niej godło. A jak jest w Rzeczypospolitej? Trzymajcie się: w ogóle nie mamy flagi narodowej, za to mamy dwie państwowe, z których jedna nie wszystkim instytucjom przysługuje. Ewenement na skalę światową.
            Amerykanie powszechnie wyrażają swój patriotyzm, wieszając „Old Glory” na własnych domach i w ogródkach. W Turcji czy Bułgarii flagi narodowe można spotkać na każdym kroku. Nawet w jakiejś zabitej dechami bułgarskiej dziurze, nad złomowiskiem pełnym rozwalonych aut, powiewa brudna, bo brudna, ale dumna biało-zielono-czerwona chorągiew. U nas zaś, gdyby ktoś chciał sobie wywiesić flagę ot tak, z pobudek patriotycznych, może się spodziewać wizyty policji. Dlatego, że biało-czerwona nie jest z prawnego punktu widzenia flagą narodową, tylko państwową, i zwykły obywatel tylko w dni świąteczne może ją wywieszać.
            Mało tego: oprócz zwykłej biało-czerwonej mamy jeszcze drugą flagę państwową, która jest w dodatku zbieżna z banderą handlową. Chodzi o flagę z godłem. Zasadniczo przysługuje ona lotniskom, placówkom dyplomatycznym i kapitanatom portów. Inne instytucje państwowe nie są do niej uprawnione, a używanie jej przez osoby prywatne jest… no cóż, nieporozumieniem. Tymczasem często było ją widać podczas skoków Małysza i nie tylko.
           Teraz czas na materiał ikonograficzny. Obrazki, które tu widzicie, zostały znalezione w wyszukiwarce Google, większość z nich (z wyjątkiem bandery wojennej) po wpisaniu określenia „flaga”. 









To jest flaga państwowa – w idealnym świecie narodowa.










To jest flaga państwowa z godłem, a zarazem  bandera handlowa (nie ma czegoś takiego, jak "flaga narodowa z godłem").

    

To jest bandera wojenna, z jaskółczym ogonem - nie chcę nigdzie przeczytać, że z "wyciętym trójkątem". Po proporcjach widać, że nic nie zostało wycięte, tylko przeciwnie, dodane.



A to jest nie wiadomo co, najwyżej chorągiewka. Po pierwsze, nasza flaga nie zawiera żadnych napisów. Po drugie, godło powinno się znajdować na białym pasie, a nie włazić na czerwony, i to jeszcze z białą obwódką u dołu. Pomijam już taki drobiazg, że samo godło jest uchynięte, bo korona i szpony powinny być złote. Skąd się biorą takie pseudoflagi? Ani chybi rozpowszechnia je Towarzystwo Miłośników Chleba Słonecznikowego w ramach akcji obniżania poziomu kultury narodowej.

I jeszcze słowo na temat wieszania w pionie, bo tu często zdarzają się błędy i z Rzeczypospolitej robi się Monako albo Indonezja (a propos, czym się różni flaga Monako od indonezyjskiej? Proporcjami). Przy pionowym wieszaniu flagi, górny pas powinien się znajdować po lewej stronie. Od polityki trzymam się z dala, ale muszę tu zadać kłam tłumaczeniom pewnego posła sprzed kilku lat, bo to, "gdzie jest drzewiec" (w Fangornie, kurdyban!), nie ma tu znaczenia.

Miłego długikendu!

2 komentarze:

  1. Welcome to Fun with Flags! With dr Sheldon Cooper. (musiałam :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, ten post generuje u mnie 95% wyświetleń, osobliwie w okolicy świąt państwowych. Może powinienem częściej publikować posty "edukacyjne"?
      Dodam też, że miałem pod nim komcia z brzydkimi słowami, ale go usunąłem, bo nic nie wnosił.

      Usuń