Jedną z moich pasji jest nie tylko literatura brzydka, ale i kicz wizualny. Kiedy więc zapoznałem się z tym tumblrem, a potem z nowym blogiem Kury z Biura, poczułem się zainspirowany. Mocno zainspirowany. Mój prawie kompletny brak zdolności plastycznych nie był żadną przeszkodą, aby wczuć się w styl koszmarnych okładek, często wykonywanych własnym sumptem przez samych autorów (lub, w paru przypadkach, najwyraźniej ich dzieci bądź wnuki).
Numer 1: metoda kolażowa z niewielką domieszką painta.
Numer 2: też metoda kolażowa. Krajobrazy z wakacji czasem się przydają.
Numer 3: metoda kredkowa (chociaż po prawdzie z dużym udziałem długopisu), wspomagana komputerowo.
A teraz czekam na odważnego, który napisze książki do tych okładek.
Moze wspólnymi siłami forumowymi?
OdpowiedzUsuńNie wątpię, że dałoby radę.
UsuńWiecie, jedyne, czego nam jeszcze brakuje, to forumowego wydawnictwa. Myślę, że też się to kiedyś da zorganizować...
OdpowiedzUsuń