Nadchodzi
dzień Trzech Króli, czas więc podsumować rok 2015 w
czytelnictwie. Planowałem przeczytanie 10 książek, a udało się
13, czyli wykonałem 130% normy. Średnio wypadło ok. 1,08 książki
miesięcznie. Jest to wręcz porażający progres w porównaniu z
kilku ostatnimi laty.
A
bisl fun statistik:
-
Tematyka: wszystkie pozycje oprócz dwóch dotyczyły Chin;
-
konkretniej: 7 opracowań historycznych, w tym 4 z serii Historyczne
bitwy; 2 powieści (chiński socrealizm i radziecki kryminał), 1
przewodnik po zabytkach, 1 antologia poezji, 1 dzieło filozoficzne,
1 czytanka o kulturze.
-
jedna książka była w wydaniu dwujęzycznym chińsko-angielskim.
Reszta po polsku, z czego: 1 tłumaczenie z angielskiego, 1 z
rosyjskiego, 1 z chińskiego poprzez rosyjski i 1 bezpośrednio z
chińskiego oraz 1 luźny przekład, parafraza nawet, z angielskich i
francuskich przekładów poezji chińskiej.
-
Autorem roku zostaje Mieczysław J. Künstler (autor 2 książek,
współtłumacz/redaktor trzeciej i autor posłowia do czwartej), po
nim zaś Jakub Polit (2 książki).
Do
tej pory na łamach blogu omówiłem dwanaście z nich, zatem pora krótko się wypowiedzieć o trzynastej.
13. Common
Knowledge About Chinese Culture / 中国文化常识 [Zhongguo wenhua changshi],
Beijing 2007
Będąc tego lata w
Ustroniu, spostrzegłem drewnianą rzeźbę chińskiego
żołnierza i postanowiłem zrobić sobie zdjęcie, jak na jej tle
czytam książkę Wojna Czu z Han 209-202 p.n.e. Później wysłałem to zdjęcie na fotokonkurs pod hasłem „Moje
wakacje z językiem chińskim”, organizowany przez Instytut
Konfucjusza. Nie liczyłem na nagrodę, chciałem się tylko
pochwastać, ale zupełnym przypadkiem otrzymałem wyróżnienie w
postaci dwujęzycznej czytanki wydanej przez Biuro Spraw Chińskich
za Granicą przy Radzie Państwa ChRL.
Pozycja liczy 280 stron
w dużym formacie, z dużą ilością ilustracji, i faktycznie może
to być doskonałe wprowadzenie dla początkujących w temacie
kultury chińskiej. Podzielona jest na dziesięć rozdziałów,
obejmujących takie dziedziny jak: tradycyjna ideologia, dawna
literatura, nauka i technika, sztuka, zabytki kultury, architektura,
zwyczaje, rzemiosło i rękodzieło itd. Teksty angielskie wykonane
są językiem prostym i zrozumiałym, bez stylistycznych zawijasów,
czasami z dawką łopatologii (np. informacja, że meczet to budowla
muzułmańska, a kościół – chrześcijańska). Gdzieniegdzie
zdarzają się usterki gramatyczne, ale biorąc pod uwagę, jak
Chińczycy potrafią pod tym względem dołożyć do pieca –
naprawdę niewielkie.
Książka
wielokrotnie podkreśla, jak bogatym kulturowo krajem są Chiny i ile
w nich jest najstarszych lub największych rzeczy danego rodzaju na
świecie. Dowiedzieć się można sporo, nawet pomimo ogólnikowego
charakteru przekazywanych informacji. Okazuje się na przykład, że
już w epoce Han tradycyjnie chińska cnota szacunku dla starszych
doprowadziła do wytworzenia czegoś w rodzaju pomocy społecznej:
władze rozdawały ludziom po siedemdziesiątce specjalne laski,
których posiadacze mieli prawo do bezpłatnej opieki medycznej.
Jakości
tekstu chińskiego oceniać się nie podejmuję, natomiast
dwujęzyczny charakter książki oczywiście służy temu, żeby
można było się uczyć języka. Nie pretendując do miana
systematycznego studenta i nie mając do dyspozycji żadnych
dodatkowych pomocy, na podstawie kontekstu zidentyfikowałem ponad
140 znaków, a w niektórych udało mi się nawet ustalić wymowę;
przepisując zaś rozpoznane hieroglify, zauważyłem powtarzalność
pewnych konkretnych elementów. Przykładowo, połowę znaku 驼 tuó,
oznaczającego wielbłąda, stanowi „ściśnięty” znak 马 mă
‘koń’, będący zarazem, o czym mi wiadomo skądinąd, chińską
wersją imienia Mahometa, a przeto nazwiskiem noszonym przez wielu
chińskich muzułmanów. Co prawda znakomita
większość słów, które zauczyłem, to rzeczowniki, bo te
najłatwiej wykryć w tekście, kiedy się ma mgliste pojęcie o
strukturze gramatycznej – ale zawsze to coś na początek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz