środa, 5 stycznia 2022

Po kioskach i cmentarzach, czyli podsumowanie ZOZI


            Rok był to dość syfiarski, zarówno ze względów osobistych, jak i społecznych. Listę brzydkich słów powiększyły „inflacja”, „pogranicze”, „cnoty niewieście” i jeszcze parę innych. Zaraza nadal nie minęła, zabierając m.in. kilka osób znanych mi osobiście, a kilka innych zdrowo przeczołgała. Inżynier Kostka również nie został jeszcze zatrzymany. Na szczęście nikt z najbliższych i prawie nikt z nieco dalszych nie wyautował się jako antyszczepionkowiec-kowidosceptyk. A ja wziąłem dwie dawki szczepionki i wezmę jeszcze dwieście dwadzieścia dwie, jeśli będzie potrzeba!           

Bez przesady z tymi effektami ubocznymi

Życie towarzyskie, jak zwykle, toczyło się na odpowiedni dystans. Podobnie zawodowe. W ciągu roku przewaliłem dwa grube opracowania historyczne i przyjąłem trzecie. Zupełna posucha nastąpiła zaś w dziedzinie twórczości ludowej. Realizowałem się, jeżdżąc po mieście swoim i obcych, aby fotografować różne dziwactwa, ale poza niniejszym blogiem nie publikowałem za dużo (29 wpisów – najwięcej od zarania bloga – to ma być nic?). Nie udało mi się skontynuować zaczętej w minionym roku powieści, bo wciągnął mnie zupełnie nowy projekt pod kryptonimem „Lepsze Niż Achaja”. Jego też nie zakończyłem do końca ZOZI, ale powoli posuwa się do przodu.

Wolna Terytoria

Statystyka książkowa już była, płytową pokażę w osobnych postach, ale w obu przypadkach efekty wypadły powyżej założonego planu. Grałem prawie wyłącznie w Skyrim, ale pod koniec roku postanowiłem przypomnieć sobie Oblivion, z nową bohaterką – Manette Degas.

"Mehrunes Dagon to rogacz"

Obficie korzystałem z oferty HBO GO i Netflicha. Skończyłem zaczęty w ZOZO maraton Jamesa Bonda. Niektóre filmy były lepsze, inne gorsze, podobnie jak tłumaczenia (z Człowieka ze złotym pistoletem można było się dowiedzieć, że tradycyjny dalekowschodni żaglowiec nazywa się „złom”). Z dziewczyn Bonda najbardziej odpowiadała mi Pam Bouvier z Licencji na zabijanie, ze względu na swoją badasserię. Największa idyjotka to Mary Goodnight z Człowieka ze złotym, zaś Christmas Jones nie wnosi absolutnie nic do fabuły Świat to za mało. Poza tym oglądałem raczej seriale niż filmy pełnometrażowe. Do najbardziej pamiętnych należały Fauda, Homeland, Squid Game, a także Berlińskie psy, natomiast we Wikingów dotąd nie zdołałem się wciągnąć. Skończyłem The Wire, przewaliłem prawie całe Breaking Bad i pierwszy sezon Fargo. Oglądając równolegle oba ostatnie, nie zorientowałem się, że mecenasa Goodmana i szeryfa Oswalta gra ten sam aktor.

Walter White (Bryan Cranston), Han Mi-nyeo (Kim Joo-ryoung),
Doron Kabilio (Lior Raz) i Carrie Mathison (Claire Danes)

W dziedzinie kulinarnej poszerzyłem repertuar m.in. o placki z cukinii, strudel jabłkowy i piernik marchwiany.


Styczeń

Znany biznesmen Donald Trump nie mógł się pogodzić z przegraną w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych USA i wywołał zamieszki na waszyngtońskim Kapitolu.

Jeden z paladynów Dornalda

W Rosji natomiast Kozacy podjęli walkę z wulgaryzmami na portalach społecznościowych. 

 


Luty

Luty stał się miesiącem żałoby. Nie ze względów kowidowych, ale i tak spadło mi to jak śnieg na głowę. Wiozłem urnę z prochami przez całą Polskę pociągiem, którego kierownik kłócił się przez telefon z matką, grożąc, że się od niej wyprowadzi na rozstajne drogi. Załatwiałem sprawy z administracją cmentarną, w zimne południe słuchałem Hallelujah Cohena z krztuszącego się przenośnego głośnika nad grobem amerykańskim.

I'm going to a funeral, dressed in white

Parę dni po zakończeniu obrzędów pogrzebowych przyszła mi do głowy koncepcja nowego dziełka literackiego i zabrałem się za nie z impetem. Dziełko miało mieć prostą fabułę, ale później w ciągu roku koncepcja zmieniała mi się jeszcze kilkanaście razy.

Asystent Kreatywny

Byłem też na Mazurach, gdzie zajmowałem się głównie odśnieżaniem. Za to w centralnej Polsce pod koniec miesiąca zdarzało się nawet kilkanaście stopni ciepła, a 25 lutego kot upolował muchę.        

The North Remembers


Marzec

Na początku marca dowiedziałem się, że w bliższej rodzinie miałem już jesienią 4 przypadki covida, na które zareagowano jak należy: kompletną izolacją. Tymczasem w ciągu miesiąca kolejna fala posunęła się tak daleko, że znów trzeba było wprowadzić głęboki cockdown na parę tygodni.

Magazyn mąk piekielnych

Trudno dzisiaj znaleźć w mieście elektryka: sami inżinierzi i projektanci, a nikogo, kto by zwyczajnie wymienił gniazdko.

Dom Wschodzącego Księżyca

Żeby zarobić na lekarstwo dla swego 14-letniego kota, mgr Niedźwiecki poszedł pracować jako drwal, ale po tygodniu rzucił, bo go wyzyskiwali. Kotu zresztą wyniki się wkrótce poprawiły.

Pacyent Sędziff

Oprócz Histeryków Org, drugim źródłem wiedzy o życiu sieciopływców stała się dla mnie „Polska Fantastyka” na fejbuku, zwana także Polską Fanatyką. W marcu, na przykład, jakiś gościu się żołądkował, że nie życzy sobie, aby jego opowiadanie było nominowane do Zajdla bez jego zgody. No problem – kapituła na pewno nie zamierzała go nagrodzić.

Natalie wśród mroków paranormalności - bezpieczna od Zajdla od 2012

 

Kwiecień

W Prima Aprilis pojechałem do Bąkowej Góry kole Przedborza, głównie na cmentarz. Moją uwagę zwróciła m.in. mogiła powstańców styczniowych z kosami na sztorc – według moich źródeł pierwsza wersja nagrobka wywołała skandal, ponieważ na kamieniu wyryte było „BOCHATEROM”. Nieopodal można zobaczyć zamek raubrytera Bąka i dworek Małachowskich.

401% Przedborza
Na Histerykach jeden z userów tak się uniósł honorem, że domagał się od moderatora, aby przeprosił nieżyjącego prof. Wieczorkiewicza. Inny troll wylazł na Lousy Book Covers – wyzywał Nathana Shumate’a od assholów i straszył nasłaniem na niego adwokata oraz trzech niggerów, bo Nathanowi nie spodobała się cycowojowniczka na okładce, na którą dany ałotr wywalił 2 kafle. Przez moment nawet doprowadził do zamknięcia strony.

Konkurencja była latoś niebotyczna

W wolnych chwilach pomiędzy konfliktami z wszelkimi sąsiadami oraz ludźmi, którzy po prostu siedzieli na ulicy i spokojnie sobie pod płotem pili piwo, mgr Niedźwiecki hejtował prezydenta miasta i zarząd dróg, wypominając im syw na ścieżkach rowerowych oraz że harmonogram sprzątania chodników po zimie kończy się w czerwcu.

Terra Incozgnita

Zmarli Filip, ksiądz Edynburga, małżonek HM The Queen i weteran bitwy pod Matapanem, oraz Michael Collins, trzeci człowiek na Księżycu i bohater piosenki Jethro Tull (to razem dwóch). Zmarł też Krzysztof Krawczyk, zaraz po powrocie ze szpitala z covidem – oczywiście zara pojawiły się teorie spiskowe. Ale za to w sam raz w rocznicę śmierci Kurta Cobaina i Layne’a Staleya.


 

Maj

Na majówkę wybrałem się ze szwagrostwem do Milicza i Trzebnicy. W tym pierwszym moją uwagę zwróciła ogólnie małomiasteczkowa atmosfera, szyldy oraz kościół o konstrukcji szachulcowej. Nieopodal znajdowały się słynne Stawy Milickie.

Przyszła Kizia, zjadła karpia
I wyszczerza się jak harpia
(W. Szymborska)

W Trzebnicy natomiast na każdym kroku napotyka się ślady znaczenia terenu przez obecnego włodarza. Burmistrz Långvinter dziękuje medykom za postawę w czasie pandemii. Burmistrz Långvinter pomysłodawcą porozstawiania po całym mieście rzeźb kotów. W tym miejscu burmistrz Långvinter dokonał uroczystego otwarcia przedszkola im. Krasnala Hałabały. Tu burmistrz Långvinter wmurował węgiel kamienny pod miejski dom kultury…

Drugi, oprócz burmistrza Långvintera, 
wybitny obywatel Trzebnicy

W drodze powrotnej z tej wycieczki zaliczyliśmy w dodatku Chrocław, gdzie zjedliśmy coś na ławkach na Nowym Targu.

Tradycyjna wrocławska szneka z szympansem

W tym samym miesiącu przytrafiła się wycieczka do Żywca. Oprócz centrum miasta przespacerowano się bulwarami nad Jeziorem Żywieckim.

Żywiecki Klub Kakajarski św. Wita

Obiad zamówiliśmy na wynos w jednym z rynkowych barów, żeby spożyć – oczywiście – na ławce, ale nie dali nam żadnych szturcli, więc trzeba było jeść ręcami. O ile filet z kurczaka i frytki nie sprawiały problemów, to sałata w sosie winegret nie była najwdzięczniejszym daniem do takiego modusu spożycia. Opodal gitarzysta klasyczny grał to Beatlesów, to Stonesów, to Stairway to Heaven, to Fragile Stinga, to Nothing Else Matters… Aż się by chciało go zapytać, czy Anarchy in the UK też zna.

Pewien robot bardzo tani

Drugi dzień został przeznaczony na zwiedzanie Parku Harbuzów łącznie z pomnikami, fosami, kaczkami, Chińskim Domkiem i pergolą.

Etatowa pracownica żywieckiego minizoo

Obowiązkowym punktem było Muzeum Browaru, położonego w środku potężnego kompleksu piwnego Żywca: 11 sal z wyposażeniem browarnym, rekonstrukcją galicyjskiej uliczki itp. Rozumiem ideę muzeum interaktywnego z różnymi odgłosami cywilizacji i natury w poszczególnych salach, ale pogwizdywanie i kroki jako podkład dźwiękowy w kiblu to już przesada.

Logo z czasów hilterowskich: Tyrolczyk w Żywcu to większa abonamentacja
niż podhalański juhas w Szklarskiej Porębie

Którejś nocy śniło mi się, że musiałem polecieć do Ekwadoru z przesiadką w Lizbonie, a w drodze powrotnej okazało się, że nie mogę lecieć z Lizbony do Polski, bo miejsce, które wykupiłem, było zarezerwowane dla jakiegoś członka NSDAP i kazali mi pokazać legitymację partyjną, której oczywiście nie miałem. Innym razem – że Zandbergowi, stojącemu na czele nowego ugrupowania potylicznego zwanego potocznie „Aramejczykami”, miałem pożyczyć klucze od działki, ale po długich poszukiwaniach okazało się, że mam tylko od domu, a nie od bramy. Po przebudzeniu udałem się na dziabnięcie szczepionką. Nazajutrz rzucało mną jak szatan.

Obejrzałem drugi sezon serialu Wojownik. W dziewiątym (przedostatnim) odcinku nastąpiła wstrząsająca scena linczu i pogromu w chińskiej dzielnicy, a po niej bardzo satysfakcjonująca jatka, którą na gromiłach urządziły, odkładając chwilowo na bok konflikty, połączone siły obu głównych gangów i jeden zabłąkany policjant.

 

Czerwiec

W czerwcu zaliczyłem Zamojść. Wiadomo: Jan Zamoyski, kamieniczki, barok i takie tam. Trafiło się np. Muzeum Zamojskie. Początkowo ekspozycja była rozczarowująca (pustawe sale, reprodukcje planów miast i obrazów), potem zrobiło się ciekawie (rekonstrukcja domu kupca ormiańskiego, kilka różnych podobizn pana kanclerza, ceramika z epoki lejków pucharowatych, stroje ludowe, sztuka naiwna).

Zgrafito na budynku byłego Urzędu Wojewódzkiego i moja interpretacja -
jeśli jest prawidłowa, to mamy do czynienia ze zniekształceniem odwzorowawczym,
o jakim się Mercatorowi nie śniło

Pozytywnie odebrałem też zamojskie zoo: zwierzyna ma spore wybiegi, chociaż część terenu jest w stanie rozbudowy i np. woliery rysi były w ogóle nieczynne.

"Tam jest jeszcze jakiś morświn czy coś..."

W ramach wyjazdu nastąpiła wycieczka do Szczebrzeszyna. Miasteczko to szczyci się pierwszym na świecie pomnikiem chrząszcza. Byłby to zaiste powód do dumy, gdyby autorzy obu pomników (metalowego na rynku przed urzędem miejskim i drewnianego nieco dalej) wiedzieli chociaż, jak wygląda chrząszcz.

Oh freddled gruntbuggly,
Thy micturations are to me
As plurdled gabbleblotchits on a lurgid bee

W pociągu powrotnym siedział pasażer o dość menelskim emploi, który wypytywał mie o Koniecpol, ale w sumie było mu wszystko jedno, dokąd jechał. A może by tak w przyszłym roku do Koniecpola?

Chrząszcz brzmi w trzcinie

Z Mazur przyszła wieść, że odszedł Elyjasz z kociego stada – cierpiał na zaawansowany nowotwór. W Kusiętach koło Olsztyna (ale nie tego warmińskiego) natomiast zmarł Andrzej Kalinin, Nikifor częstochowskiej sceny literackiej, autor m.in. powieści I Bóg o nas zapomniał. Jeden z moich rozmówców był oburzony hejtem, jaki się pojawił w internetach, gdyż pewien user napisał, że po raz pierwszy usłyszał o Kalininie dopiero z powodu jego śmierci, a inny – że pisarz ten pracował w GS, a to przecież nieprawda, bo w Węglobloku.

Dzisiaj, te młode wszystkie ,to ,tylko na postmodernizmach bębnić potrafią. 
A jaka z tego literatura, to sam pan wisz.

Jakby jeszcze mało było wyjazdów, udałem się na Mazury, gdzie oprócz miziania ośmiu kotów i dwóch psów miałem do wykonania rozmaite prace gospodarcze. Przeszedłem błyskawiczny kurs obsługi kosy mechanicznej i chłonąłem inspirację do powieści. Prawdziwym wyzwaniem okazała się za to próba zaszczepienia psów, które niesamowicie się wyrywały. Starszego udało się na moment zablokować drzwiami, ale kudłaty, ledwo udało się wcisnąć tłok, ściągnął obrożę przez głowę i uciekł na pola. Obciąć mu pazury jest niepodobieństwem, więc weterynarz zalecił chodzenie po asfalcie albo chodniku. Do najbliższego asfaltu 10 km.

Miziak przydrożny

Na Histerykach user, który zasłynął twierdzeniem, że lesbijki nie istnieją, tym razem utrzymywał, że w Warszawie przeciętna osoba na ulicy nie mówi po polsku.

Jeszcze się włóczę po kioskach i cmentarzach

Śnił mi się serial o Annie Jagiellonce, w którego ścieżce dźwiękowej pojawiła się piosenka disco polo z wersem „Zaraz zrzucę kosmicznego psa”.

Masina


Lipiec

W lipcu dominującym zdarzeniem był wyjazd wakacyjny do Lublina i okolic, o którym należałoby wysmażyć całą osobną notkę, o ile ją kiedykolwiek ulepię (tak, jak od dwóch i pół roku zbieram się do notki o Sudetach). Złamał mi się wówczas laptop.

Kultowy zabytek Lublina

Po przyjeździe, z mgr. Niedźwieckim, który w międzyczasie został zbluzgany telefonicznie przez sąsiada, po czym kazał mu wyjść przez dom i powtórzyć to samo w twarz, wykonaliśmy kąpactwo kotów działkowych, czym były umiarkowanie podekscytowane.

"I will find you and I will kill you"

Oprócz laptopu zepsuł mi się rower, a nie było mnie chwilowo stać na naprawę, więc zacząłem kilkumiesięczny okres jazdy na zapasowej maszynie (górsko-terenowej), choć i ona miała swoje narowy. Musiałem przy tym zamienić siodełka, co nie było prostą sprawą, bo na jednym rowerze trzeba było odkręcić kluczem nasadowym, a na drugim – imbusowym. W dodatku rurki od siodełek miały różną średnicę – ale kiedy skończyłem, to komfort jazdy +9000.

To jest w końcu Muzeum Jana Pawła II, Muzeum Pontyfikatu Jana Pawła II,
czy Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II?


Sierpień

Uzupełnieniem wczasów były wizyty w Wałbrzychu i Kórniku, które opisałem w odrębnych blogonotkach.

Kórnicka deprecha

Śniło mi się, że czytałem polską książkę z wczesnych lat 50., w której pojawiało się słowo „Hobbit”, a przypis wyjaśniał, że w dwudziestoleciu międzywojennym „Hobbitem” nazywano członka młodszej drużyny harcerskiej albo karabin maszynowy, a pierwotnie było to określenie diabła, używane przez czeskich heretyków.

Rolls-Royce przerobion na ruchomą donicę

19 sierpnia rzeźbiarz Jerzy Kędziora, znany przede wszystkim z rzeźb balansujących, które wiszą sobie na linach m.in. w Bydgoszczy, wreszcie postawił na częstochowskim Starym Rynku pomnik Częstocha, do czego zbierał się już 30 lat, a w 1996 lokalny oddział „Wyborczej” ogłosił nawet konkurs na wymyślenie legendy o rzekomym założycielu miasta Cz. Wbrew ówczesnym zapowiedziom artysty rzeźbiarza, pomnik nie dysponuje opcją wróżenia po wrzuceniu monety.

W USA antykowidole wolą ćpać końskie tabletki na robaki niż się zaszczepić.


 

Wrzesień

W związku z kryzysem uchodźczym NaszRząd ogłosił stan wyjątkowy na terenie powiatów graniczących z Rusją Albajdą, żeby nikt nie widział, co się tam dzieje. Nie ogłaszano natomiast takowego w szczycie pandemii ani podczas powodzi. Tymczasem Beatę Kozidrak złapano za jazdę pod wpływem, co skłoniło mnie do przypomnienia sobie płyty Szklanka wody.

Był to smutny miesiąc dla świata kina. Zmarli Jean-Paul Belmondo, Wiesław Gołas, Tomasz Knapik, a także Michael Kenneth Williams, znany z ról Omara w The Wire i Chalky’ego White’a w Zakazanym imperium. Pod Norylskiem zginął, spadając z klifu do rzeki, reżyser Aleksander Mielnik, a razem z nim, usiłując bezskutecznie ratować, gen. Jewgienij Ziniczew, minister sytuacji nadzwyczajnych Federacji i były gubernator Kaliningradu.

"A man got to have a code"

Nową gwiazdą na firmamencie polskiej litratury fantastycznej stała się Joanna Winifreda Gajzler, premierując grubą (700 stron) powieścią Bóg Maszyna, w którą wkrótce się zaopatrzyłem.

Pora wziąć tę Masinę na warsztat

Oprócz sąsiadów mgr Niedźwiecki obraził częstochowskie środowisko sztuki undergroundowej, wieszając obrazy w drewnianym ustępie na działce, co jeden z lokalnych koryfeuszy wziął za aluzję do swojej galerii.

Inny prężny ośrodek częstochowskiego streetartu

Kicnąłem kolejny raz na Mazury, gdzie tym razem dominującą formę mojej działalności stanowiło grzebanie na strychu. Znalazłem przy tym dwa gniazda szerszeni, każde wielkości wiadra, więc wkrótce miałem okazję obserwować interwencję kosmonautów z Ochotniczej Straży Pożarnej. Pro tip: najlepiej wzywać straż do likwidacji gniazda w okolicach zmierzchu, kiedy wszystkie owady są w środku, bo jeśli wyniosą je w środku dnia, to potem będzie jeszcze przylatywać masa maruderów.


 

Październik

Centralnym zdarzeniem października był wyjazd do Torunia. Pierwszy raz widziałem dworzec z budynkiem położonym pomiędzy peronami. Podobało mi się Stare i Nowe Miasto ze względu na blend gotyku, renesansu, baroku, neogotyku i secesji. Do tego współczesne dodatki: pomnik prof. Filutka, osioł-pręgierz albo pomnik skrzypka otoczonego żabami na kamiennym cokole imitującym blachę falistą. Na głównej ulicy wiszą w postaci witrażowych szyldów herby cechów i znaczniejszych rodów mieszczańskich. W chodnik są wmurowane na „piernikach” autografy wybitnych współczesnych torunian (np. Republiki, Kobranocki, Raz Dwa Trzy i Bogusława Lindy), tudzież gmerki kupieckie i herby miast hanzeatyckich. W księgarni „Hobbit” znalazłem nie tylko powieść Joanny Winifredy G., ale także coś, co osobiście tłumaczyłem dwa lata temu.

Trochę modernizmu też się trafiło.

Toruń założyli Krzyżacy i utrzymywali w mieście zamek, który jednak został zburzony w czasie powstania Związku Pruskiego w 1454 r. i od tej pory pozostaje w ruinie (ocalał tylko kibel). Może i dobrze, bo gdyby przetrwał, to dzisiaj walnęliby na niego termodernizację albo zmienili w galerię handlową czy inksze deweloperskie apartamenty „Cobyła Lounge”. W ruinach urządzono ekspozycję edukacyjno-rozrywkową, m.in. w piwnicy jedno pomieszczenie zaadaptowano na horrorowiszcze z kościotrupami, czarownicami, przerażającym wrzaskiem czy śmiechem itp.

Głównym zbożem chlebowym Torunia są pierniki, z którymi sklepy stoją na każdym rogu. Są też w mieście dwa muzea piernika. Zwiedziliśmy jedno: dużo rozmaitych drewnianych form do wypieku pierników (lwy, owce, niemowlęta, żołnierze itp.), w piwnicy piece od renesansu do PRL, rekonstrukcje sklepów itp. Znalazła się nawet kabina od żuka.

Innym odwiedzonym muzeum był Dom Kopernika przy ulicy tegoż imienia, gdzie wybitny lekarz się urodził. Ekspozycje dotyczyły samego Kopernika, rozwoju astronomii, a także życia toruńskich mieszczan. Była też wystawa czasowa dawnego obuwia z badań archeo w Gduńsku.

ZZ Top

Nie należy też zapominać o Muzejum Etnograficznym im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej (szwagierki prof. Tadeusza Prüffera z Częstochowy). Skansen nie jest może zbyt rozległy, ale leży blisko centrum miasta! Do najważniejszych widoków należały tam remiza, mieszkalna barka wiślana i czarny kiziak.

Wśród lokali obiadowych dwukrotnie odwiedziliśmy naleśnikarnię „Manekin”, położoną w Rynku Staromiejskim pod adresem, gdzie w XV wieku miał kamienicę Jan Bażyński, a potem trafiła w ręce jego brata, któremu została skonfiskowana za długi, dzięki czemu dziś znamy wyposażenie typowego toruńskiego domu mieszczańskiego.

W czasie, kiedy miałem ostrą posuchę ze zleceniami, zadzwonił do mnie facjo z portalu z ofertami pracy i zaproponował, że za jedyne 146 miedzioniklowych polskich mogę okazyjnie kupić 20 punktów umożliwiających nawiązanie kontaktu z potencjalnym zleceniodawcą. Dawno nie byłem tak bliski nakrzyczenia na kogoś przez telefon, ale tylko mówiłem nieco podniesionym głosem i z intonacją typu „are you feckin’ kidding me?”

Na Netflisku oglądałem koreański Squid Game, a na Habeło drugi sezon Stargirl

Co za cep tłumaczy "staff" jako "sprzęt"?


Listopad

Już od końca października włóczyłem się dużo po cmentarzach, nie tylko po to, żeby odwiedzać groby krewnych i znajomych, ale też spoglądać w oczy porcelanowym portretom sprzed 60 i więcej lat. Przy okazji zorientowałem się, że część charakterystycznych nagrobków z cmentarza Kule zastąpiły z biegiem lat pomniki bardziej pospolite: mogiła lotnika ze śmigłem i zbiorowy grób rodziny Kędziorów, którym jeszcze w internetowej wyszukiwarce grobów zwieńczony jest rzeźbą Kędziory Jerzego, są obecnie przykryte zwykłym elastrykiem.

W takim stylu Jerzy Kędziora już z ćwierć wieku nie tworzy.

Śniło mi się, że wędrowałem po jakimś mazurskim pustkowiu, w którym tu i ówdzie rozsiane były krzyżackie ruiny. W jednej pasło się stado krów umaszczonych jak koty: pręgowanych, cętkowanych itp.

Ha pen ning nawiązujący do zdarzeń na granicy,
feat. mgr Andrzej Niedźwiecki

Przez całą Polskę przeszły manifestacje dla upamiętnienia 30-letniej Izabeli z Pszczyny, która zmarła w szpitalu, w stanie zagrożonej ciąży, bo lekarze, zamiast ją ratować, czekali na obumarcie płodu, żeby ich władza narodowa nie pociągnęła za konsekwencje. Częstochowska demonstracja została chyba zorganizowana aż nazbyt spontanicznie, bo na ostatnią chwilę: nie było nawet nagłośnienia, jacyś mówcy coś mówili, ale nie słyszałem, kto i co. W Warszawej odbył się tradycyjny Marsz Nieodległości, na którym tą razą zdemolowany został głównie język polski („krużganek oświaty”), podczas gdy do hecy antysemickiej doszło w mieście Kaloszu.

Demonstracja skoincydowała się z pielgryzmką kolejarzy

30 lat temu oglądałem w telewizji japoński serial animowany Domel, oparty na belgijskim komiksie Cubitus o dużym, niedźwiedziowatym psie i jego panu wynalazcy. Intrygowała mnie wtedy czołówka, w której, pośród napisów po japońsku, pojawiało się ni z gruchy, ni z pietruchy słowo „Dupa”. Dopiero teraz się dowiedziałem, że to pseudonim autora komiksu, któremu naprawdę było Luc Dupanloup.

Również dopiero w listopadzie dowiedziałem się, że jeszcze w marcu 2020 zmarł Eduard Limonow, znany rosyjski pisarz, guru narodowego bolszewizmu i ogólnie zadymiarz.

W jednym z krakowskich hoteli goście podrzucili do łazienki larwy muchy plujki, żeby wyłudzić odszkodowanie, ale oszustwo im nie wyszło, bo menażerka była biologiem i wiedziała, że w takim środowiszczu larwy plujki nie mają nic do szukania. W Wieluniu natomiast policjanci zatrzymali golasa, który na siedzeniu pasażera wiózł łabędzia (przypiętego pasami), a z tyłu samochodu kury. Zatrzymany twierdził, że wleciały mu do auta, kiedy otworzył okno; potem, że już tam były, kiedy wsiadał, a w końcu, że to wcale nie on prowadzi.

Impresja artysty

 

Grudzień

W ramach porządków świątecznych sprzątałem piwnicę, natrafiając na mnóstwo reliktów lat 90.

"BIM" - Biuletyn Informacyjny Mykanowa.
Oczywiście nie zabrakło czcionki Ragtime

W niektóre dni grudnia padał śnieg, a nawet zdarzały się temperatury mocno ujemne, co jednak niekoniecznie zniechęcało mnie do jazdy na rowerze.

Ul. Częstocha

Premierę miał II sezon netfliskowego Wiedźmina, który wzbudził największe jak do tej pory kontrowersje ze wszystkich adaptacji prozy Andrzeja Sapkowskiego. Jedni pisali, że to profanacja i zachodni fachowcy nie umią w słowiańskie fantasy, drudzy – że nikt nie obiecywał zgodności z oryginałem, a trzeci – że to nie problem, że fabuła różni się od książek, ale dlaczego różni się w sposób tak bezsensowny? Recepcja tzw. Żebralta sprzed 20 lat, przy wszystkich jego mankamentach, poszybowała za to pod niebiosa. Ja zapoznam się dopiero później, biorąc pod uwagę, że nie jest to adaptacja wspomnień Jaskra, tylko alternatywna redakcja pieśni o Gierałcie według Valdo Marxa z Cidaris.  

Accept No Substitutes

Telewizyjnego sylwestra słuchałem kątem ucha (zrobiłem sobie alternatywne party jednoosobowe w klimaciech new romantic), ale bracia Golcowie (czy Golec uOrkiestra w ogóle jeszcze faktycznie istnieje?) chyba nigdy wcześniej nie zaprezentowali takiej rąbanej wersji Ścierniska.

Sylwester Nightmarzeń

Jakie mam plany na przyszły rok? Mógłbym tu powtórzyć te z zeszłego: „Przeżyć, przeczytać co najmniej 15 książek, szesnastą sam napisać, pojechać do Sieradza”. Ewentualnie zamiast Sieradza może być Zduńska Wola albo Koniecpol.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz